MAGAZYN GDAŃSKI
Na zdjęciach pan Eugeniusz Pryczkowski z różnymi osobistościami, m.in. z Günterem Grassem, Januszem Gajosem...
– Kaszubi rozsiani są po całym świecie…
– Chyba najwięcej rodaków osiedliło się przed
150 laty w Kanadzie. Rocznica ta stała się okazją do
zorganizowania uroczystości w Sianowie, gdzie gościliśmy trzydziestoosobową grupę Kaszubów z Kanady.
Wspaniale prezentowała się procesja w święto Boże-
go Ciała. Obrazy, feretrony, dziewczęta w barwnych
strojach, orkiestra, tłumy ludzi, a na czele rzeźba
Matki Bożej Królowej Kaszub. W podziękowaniu za
obecność w sanktuarium wręczono gościom obrazy
z madonną sianowską. – Tam je mòja òjczëzna, ale
tu je mòje serce-powiedział David Szulist, prezes
Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Kaszubskiego.
– Wkraczamy na kolejną ścieżkę jaką jest film.
– Dorobek kulturalny, tocząca się historia
i ludzkie losy Kaszubów godne są utrwalenia i przekazywania innym. Tutaj ważną rolę odgrywa film.
Parę lat temu zrodziła się idea festiwali filmowych
i w tym roku w lipcu odbył się V Festiwal Filmów Kaszubskich. Głównym organizatorem jest Odział ZKP
w Baninie. Na tegorocznym pierwszym spotkaniu
wyświetlony został film „Na Kaszubach” z 1961r. ukazujący twórczość ludową naszego regionu przed pół
wiekiem. Szczególnym faktem jest obecność w filmie
Jadwigi i Zofii Ptach – dawnych mistrzyń hafciarskich
z Żukowa, którym zawdzięczamy przetrwanie tej
pięknej sztuki ludowej. Następnym filmem był nowy
dokument, zrealizowany przeze mnie w tym roku,
którego bohaterkami są żukowskie hafciarki Wanda
Dzierzgowska i Bernadeta Reglińska.
Na festiwal zaproszeni zostali Kaszubi z Kanady
(więzy z rodakami zza morza się utrwalają). Dlatego
przedstawiłem też mój film „Kaszubi w Kanadzie”
zrealizowany w 2008r. Zdjęcia robiliśmy w Kanadzie
i w Polsce. Wśród wielu filmów znalazło się dzieło
ważne i w pewnym sensie wyjątkowe: „Śniegi w żałobie” w reżyserii Wiesława Kwapisza, którego premiera
odbyła się 5 sierpnia w Żukowie w ramach naszego festiwalu. Jednak absolutnym szlagierem okazał się film
„Uciekinier”. Wówczas w Miszewku gościliśmy 96-letniego Kazimierza Piechowskiego – owego uciekiniera
z obozu w Auschwitz, potomka kaszubskiej szlachty
z rodową siedzibą w Piechowicach pod Kościerzyną.
On sam był bohaterem tegoż filmu dokumentalnego
zrealizowanego w 2006 r. przez Marka Pawłowskiego.
W roku 2009 odbył się specjalny benefis z okazji
dwudziestolecia pracy twórczej Pryczkowskiego.
Uroczystość miała miejsce w Baninie, gdzie pan
Eugeniusz mieszka z żoną Elżbietą i czworgiem
dzieci: Weroniką, Antonim, Witosławem i Julianem.
Oczywiście prezentowano twórczość jubilata, liczni
goście z kraju, także z zagranicy, składali podziękowania i gratulacje, a koledzy Jerzy Stachurski i Tomasz
Fopke wykonali specjalnie napisany utwór o wymownym tytule „Mòje na wiérzchù”. (Moje na wierzchu)
Zakochany w rodzinnej ziemi kaszubskiej poświęca jej wszystkie swoje siły duszy, umysłu i serca.
Jego marzenia, dokonania, sukcesy są jak ziarno
rozdawane hojnie innym, bë rosło i przënȏszało
wiȏldżi brzȏd. Ostatnio – jak doniosły nam przekazy
medialne – z tych owoców korzysta także słynny
aktor Janusz Gajos, który chcąc dobrze przygotować się do roli Kaszuby w realizowanym filmie
„Kamerdyner”, pobiera nauki tego języka właśnie
od Pryczkowskiego.
W 1999r. Eugeniusz Pryczkowski otrzymał
medal Stolema. Takiemu twórczemu człowiekowi
potrzebna jest siła na miarę Stolema, ale nade
wszystko
Panie Bòże pòmagȏj
Zachód słońca nad Zatoką Pucką, fot. bs
Halina Wiktor
19