Semantyka stosowana w chwili obecnej zapewne zajmuje się odkodowywaniem szyfrów, zamiast znaczeniem słów. LMAO, CU, LOVE U, X zamiast pocałunku, O zamiast przytulenia. Wygląda to nieco jakbyśmy się cofali do epoki kamienia łupanego. Pismo obrazkowe, wykorzystywane w owym czasie, ma odzwierciedlenie w dzisiejszych symbolach.
Mowa ciała natomiast w ilości owych szyfrowanych znaków. No ale trzeba przyznać, że chcociaż ślad po nas zostanie...
Miłosć na językach stała się dużo bardziej śmiała i wyzwolona. Kabel nas nie widzi, najczęściej wyobraźnia toruje drogę do serca wybranki/a. Wystarczą dwa komputery, metry kabli światłowodowych, kilka kliknięć i już. Mamy sobie zakochany świat, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ot „power on” i „power off”. „Dziś mnie kochasz, jutro nienawidzisz..”- śpiewał przed laty zespół Sweet Noise. Wciąż dla mnie jest to swoisty hymn dzisiejszego świata miłości.
Wystarczy jeden nierozważny krok, nieodpowiedny status na Fejsie, odebrany sms od innej kobiety, znaleziony mąż pod pseudonimem na portalu randkowym i miłość nagle się wali jak domek z kart.
erat dictum rutrum.
Dziś chciałabym życzyć Wam odnalezienia sensu w Waszej miłości, tego czegoś co wraz rozwojem cywilizacji zostało utracone, choć na chwilę zapomnienia o istnieniu komunikatorów społecznościowych, śledzenia statusów wybranka, stanu jego konta, a w zamian za to wyjścia wspólnego na spacer, wspólnego oddychania, wspólnej kawy i
refleksji nad wartością Waszego właśnie uczucia, niezależnie od tego czy właśnie się rodzi czy trwa od lat. Może odkryjecie na nowo język Waszej miłości?
Z serdecznym pozdrowieniem,
Gosia
GOSIA
SZWED
"Kiedyś te dwie osoby spotykały się na prywatce, wpadały sobie w oko i rozmawiały póki świt ich nie rozłączył, odkrywając przed sobą tajemnice życia. Wieczory wtedy pachniały świecą, stoły pokryte były serwetą, w powietrzu unosiły się feromony.."