Bałam się. Może nie tyle jej, że mogłaby mi w przypływie jakiejś furii zrobić krzywdę, a tych emocji, które tłumiła w sobie. Ona jest typem Zosi Samosi. Nie
odzywała się do nikogo, wierząc, że sama potrafi uporać się z sytuacją, w jakiej się znalazła. Czasami zazdrościłam jej tej samodzielności. Wiary we własne siły.
-Co się stało? Tylko nie mów, że nic, bo nie jestem, aż tak ślepa. - zgasiła papierosa i spoglądała na mnie przez dłuższą chwilę, po czym zaczęła mówić:
-Odszedł. Cholera wiedziałam, że tak będzie. Tylko sądziłam, że odejdzie z innego
powodu. Mam zajebiście trudny charakter. Mój pesymizm bywa zabójczy. Mógł odejść do innej. Mógł powiedzieć, że mu się znudziłam. Ale nie... Problem w tym, że musieliśmy się rozstać. Podjęliśmy razem tą decyzje i dlatego to tak boli.
Miłość na odległość? To nie miało tak być. To nie pieniądze miały się stać przyczyną naszego rozstania. Co z tego, że on pracuje? Jak właśnie obcięli mu nadgodziny.
Jakiś kretyn w zarządzie wymyślił sobie oszczędności. A on jest na kredytach.
Przecież musi to pospłacać, musi skończyć studia. Ja? Skąd ja Ci nagle znajdę kasę, żeby do niego przyjeżdżać?
Jestem uczennicą, nie mam własnych dochodów. Te cholerne sprawy groszowe za
busa, wykończyłyby mój budżet w niecały tydzień. Odkąd zamknęłam za nim drzwi, zrozumiałam, że go bardzo potrzebuję. Jak nigdy nikogo innego. Przedtem łudziłam się, że jestem na tyle silna, by przezwyciężyć rozstanie.
Może byłoby mi łatwiej gdyby to była inna kobieta? Nie wiem.
Nienawidzę być w sytuacji, w której bezradność trzyma mnie w swoich szponach. Z dnia na dzień nie stanę się milionerką. Pamiętasz? Mówiłam Ci, że mam złe przeczucie. Wyśmiałaś mnie wtedy. Powiedziałaś, że znów daję dojść do głosu mojemu pesymizmowi. T
ylko jak widzisz, mój pesymizm nie przewidział TEJ sytuacji .- i znów zaczęła płakać.
W tamtej chwili poznałam inną Kaśkę. Zobaczyłam, że mimo tej siły jaką niegdyś wyrażała jej twarz, zbudowana jest ona z kruchego materiału.
Może czas przyniesie dobre rozwiązanie. Może Kaśka i jej chłopak znów będą razem. Ważne jest to, by się nie poddawać i iść naprzód.
Piszesz opowiadania ? Od dziś koniec z pisaniem do szuflady.
Wyślij swoje opowiadanie na adres :
Kto wie być może Twoje opowiadanie znajdzie się w następnym numerze e-gazetki.