Autor opowiadania : Blog Recenzencki.
Bardzo dziekuje autoce ; Kasi za udostepnienie opowiadania.
Gratuluje talentu i odwagi
-Kaśka, dasz radę - powiedziałam głęboko wierząc, że kto, jak nie ona poradzi sobie z tą sytuacją?
Wiedziałam, że jest jej trudno. Po raz pierwszy w życiu widziałam ją w takim stanie. Przez kilka dni nie dawała znaku życia. Nikomu. Więc postanowiłam zapukać do jej drzwi.
Nikt nie otwierał. Czując, że coś jest nie tak w przypływie nadziei złapałam za klamkę. O dziwo drzwi nie były zamknięte. Wchodząc do domu rodziców Kaśki przez plecy przeszły mi dreszcze. Atmosfera bowiem, jaka tam panowała nie wróżyła nic dobrego drzwi nie były zamknięte. Wchodząc do domu rodziców Kaśki przez plecy przeszły mi dreszcze. Atmosfera bowiem, jaka tam panowała nie wróżyła nic dobrego. Lustro, które niegdyś zdobiło korytarz, dziś ozdabiało jedynie podłogę milionami roztrzaskanych kawałków. Książki, które zazwyczaj leżały poukładane na półkach, teraz można było znaleźć w każdym kącie, gdzieniegdzie zostały nawet wyrwane kartki.
Serce przyśpieszyło swój rytm. Przez myśli przeszły mi najstraszliwsze
scenariusze. Szepnęłam wtedy do siebie:
-Co tu do cholery się stało?
I wtedy też usłyszałam jej cichy płacz. Była w salonie. Siedziała skulona w kącie
z masą chusteczek higienicznych. Wyglądała, jak siedem nieszczęść. Oczy zapuchnięte od płaczu, czerwony nos, rozwichrzone w każdą stronę włosy, spięte
byle jak spinką. Na sobie miała stary sweter i jeansy. Obok niej leżała paczka papierosów i zapełniona popielniczka.
-Wyjdź - powiedziała cicho, zapalając kolejnego papierosa. Dym unosił się nad nią niczym mgła. Mieszał ze łzami i rozpaczą, jaką dostrzegłam w jej oczach.
Wzięłam głęboki oddech. Patrząc tak na nią, nie widziałam, co mam zrobić.
Bałam się. Może nie tyle jej, że mogłaby mi w przypływie jakiejś furii zrobić krzywdę, a tych emocji, które tłumiła w sobie. Ona jest typem Zosi Samosi.
Nie odzywała się do nikogo, wierząc, że sama potrafi uporać się z sytuacją, w jakiej się znalazła. Czasami zazdrościłam jej tej samodzielności. Wiary we własne siły.
stania. Co z tego, że on pracuje?