Absurd numer sześć
Widzimy się już po raz szósty… to znaczy Tegoroczny numer poświęcony jest jętkom
wy widzicie trochę czarnych pikseli, które i ich wspaniałemu oddziaływaniu na
ja wprowadziłam do mojego laptopa kilka nasz świat. Z pewnością można uznać je
miesięcy temu. Czy to nie fascynujący za wspanialsze od oddziaływania innego
moment spotkania, bez faktycznego gatunku, który, trochę na wyrost, określa
spotykania, do którego nie dochodzi nawet się mianem sapiens. Szkoda, że to tak krótko
w tym samym czasie po obu stronach. Ale… żyjące stworzenia. Ileż mogłyby osiągnąć,
tak naprawdę strony są trzy, prawda? Więc, gdyby były równie długowieczne, co my?
widzimy się po raz szósty, odarci z masek
ciał, widzimy się w czystym tekście i czyż
to nie jest absurdalny, nielogiczny koncept? Jednakże nie tylko ich wspaniałość opiewamy.
Czy istnieję tylko ja? Ty? A może on? Zajrzyjcie choćby do tekstów Waltera Kałuży
czy gotyku Andromedy Mirtle, by przekonać
się, jaki absurd niesie codzienne życie geeka
tudzież nerda oraz jak to jest być nękanym
Absurdem jest dychotomia tworzenia. przez żywioły starszym panem. Możecie też
Zarazem satysfakcjonująca i przynosząca przeczytać o strzelaniu do Rzeczy w tekście
ogrom radości, jak i frustrująca i męcząca. Kill Adeenah i nie napotkacie tam ani pół jętki.
The Fez! także powstaje w ten niezrozumiały Obiecuję.
więc absurdem podniesionym do kwadratu.
Nie wiem, jak wam, ale mnie podoba się ten
koncept.
4
sposób, łącząc magię z ciężką pracą, byłby