Katalogi wystaw Malarstwo polskie XIX i XX w. | Page 29
Niewielkie studium portretowe głównego polskiego reprezentanta malarskiego akademizmu, Henryka
Siemiradzkiego, to doskonały przykład dziewiętnastowiecznego wizerunku dziecięcego z próbą uchwycenia psychologii modela. Typ przedstawienia jest
bardzo nietypowy dla artysty, którego preferowaną
tematyką były sceny i wydarzenia powiązane z historią starożytną. Ukazany na płaszczyźnie obrazu chłopiec posiada atrybuty współczesnej powstaniu dzieła
ludowości. Choć motywy współczesnemu artyście
folkloru są silnie zaznaczone, na pierwszy plan przy
analizie dzieła wysuwa się doskonałe studium dziecięcej twarzy.
Mimo, iż głównym schematem przedstawieniowym
u polskiego malarza były wielkoformatowe, wielofiguralne płótna, w dorobku Siemiradzkiego odnaleźć
możemy liczne wprawki i szkice ukazujące „typy”
ludzkie. Zazwyczaj pospiesznie nakreślane ołówkiem lub impastowymi pociągnięciami pędzla służyły twórcy wyłącznie do ćwiczeń w studiu.
Wizerunek Góralczyka cechuje zgoła odmienny
styl. Choć monochromatyczne tło pozostaje niewykończone, artysta dopracował modelunek i światłocień kształtujący oblicze chłopca. Jak wiemy
z przekazów, Siemiradzki skrupulatnie poszukiwał modeli do swoich dzieł, niekiedy wynajmował
29
specjalnych „agentów”, którzy poszukiwali wśród
mieszkańców Italii odpowiednich aparycji odpowiadającym wymogom tworzonej kompozycji.
Pozowanie do szkicu trwało wiele godzin, a szkicowany proszony był o przyjmowanie dziwacznych
póz. Tym bardziej, w kontekście działalności twórcy,
intryguje wizerunek dziecka, w końcu nie tak łatwego i oczywistego obiektu do uwiecznienia.
Wśród zaczerpniętych z epiki motywów patetycznych dzieł Siemiradzkiego, odnaleźć jednak można
również prace świadczące o wrażliwości artysty
na uwiecznianie młodocianych humorów i zabaw
(m.in. w Małym wędkarzu, Łowieniu ryb, Małym
Orfeuszu). Twórca również chętnie upamiętniał
na szkicach swoje dzieci m.in. córkę Wandę, pierwszą
właścicielkę dzieła. Siemiradzki starał się uchwycić
swoich potomków w lirycznych, zabawnych pozach,
portretował ich dorastanie oraz zmiany fizyczne.
Z pewnością więc mały chłopiec o zamyślonej twarzy
w pewien sposób musiał urzec artystę melancholijnym i dojrzałym spojrzeniem, być może jest to dziecko krewnych czy znajomych, wdzięcznie spełniające
swą rolę modela. Pucułowate policzki i lekko zadarty
nos kontrastują z dojrzałym spojrzeniem chłopczyka, przywodzą na myśl realistyczne, pełne szacunku
portrety dzieci autorstwa Piotra Michałowskiego czy
Jana Matejki.