k a j e c i k t e m a t n u m e r u
Cz y nu dz iła m się ? Od
po wi ed ź jes t pr os ta
– nie .
Sz cz ęś liw ie ud ało mi
się wy pe łni ć ca ły wo
lny cza s.
Co dz ien nie bu dz iła
m się z r an a (o go dz
ini e 7)
i p rzy go to wy wa łam
so bie śn iad an ie. Ni
e tak ie jak
zw yk le, nu dn e ka na
pk i bą dź ka szk ę, ale
ba rd zie j
am bit ne . Sta rał am
się de ko ro wa ć jak na
jba rd zie j
mo je po tra wy , ab y
za jąć so bie cza s i u
mi lić jed ze nie . Na stę pn ie szł am
do pr ac y. Br zm i to
pe wn ie
ba rd zo po wa żn ie, ale
nie by ła to zw yk ła pr
ac a „o d
– do ”, tyl ko rac ze j co
ś na za sa dz ie po mo
c y. A m iano wi cie po ma ga łam
mo jej cio ci w jej fir
mi e, pr o du ku jąc ej do mo we
ko sm ety ki. Po mo c
w wy my śla niu no wy ch ko mp
oz yc ji za pa ch ow yc h
i m ie sza ne k zio łow yc h, by
ła za jęc iem nie zw yk
le tw ór cz ym i in sp iru jąc ym
. Do teg o mo żn a by
ło po sze rzy ć sw oje wi ad om
oś ci z d zie dz iny ch
em ii, ko sm e to log ii, zio łol ec zn ict
wa i k os mo ce ut yk i.
Po po wr o cie do do mu zw yk le
go to wa łam szy bk i ob
iad ,
a n as tęp nie za bie rał
am się do cz yta nia
ks iąż ki,
co w mo im pr zy pa dk
u jes t wi elk im os iąg
nię cie m,
gd yż cz yta nie ks iąż
ek to dla mn ie mę czą
c y ob o wi ąz ek , a j ed na k ud
ało mi się na kło nić
sa mą
sie bie do zm ian y.
Ja k to za ws ze by wa
w śro dy , szł am na wo
lon tar iat
do do mu op iek i dla
sta rsz yc h i c zy tał am
ks iąż ki
sta rsz ym pa nio m. To
za jęc ie da je wi elk ą
sa tys fak cję i p od no si po cz uc
ie wł as ne j wa rto śc i.
Cz łow iek
cz uje się po trz eb ny
i d oc en ion y.
Ud ało mi się na kło nić
rów nie ż sie bie do na
uk i
jęz yk a an gie lsk ieg o.
Po s H