kajecik temat numeru
Kamil: Nie byłem przekonany, że wyjazd się w ogóle uda. Było to związane z kryzysem migracyjnym i ewentualnymi zamachami terrorystycznymi, które mogłyby mieć miejsce w tamtych dniach, ale jednak zadecydowała wiara i chęć zobaczenia papieża i tych młodych ludzi, którzy jednak też radość będą nieść całemu światu, a ja razem z nimi.
Kajetan: Stwierdziłem, że ja żadnych ważnych wydarzeń kulturalnych nie omijam, tym bardziej wydarzeń religijnych, więc jeśli nie pojadę na ŚDM, będzie mnie gryzło sumienie.
Wielu ludzi narzekało na organizację ŚDM. Sektory za ołtarzem głównym, zacinające się radio z tłumaczeniem słów Ojca św., mało telebimów, nieustanne kontrole policji.
Hubert: Słuchając relacji ludzi, którzy słuchali lub oglądali relacje z ŚDM dowiadywałem się często więcej o tym wydarzeniu niż sam widziałem. Jedyne rzeczy, które słyszałem, to było kazanie Papieża podczas Mszy w niedzielę. Jednak jestem pewien, że nie zamieniłbym tego, co przeżyłem, na nawet najgorliwsze uczestnictwo w bardziej zorganizowanych uroczystościach.
Ula: Wiele rzeczy było niedopracowanych. Na Błoniach nie mieliśmy niczego ze sobą, nawet jedzenia, które ktoś miał nam dostarczyć, a tego nie zrobił. To był olbrzymi teren, na którym po prostu brakowało organizacji. Słabe nagłośnienie, brak ekranów i mój rozładowany telefon uniemożliwiał korzystanie z Eucharystii, na którą wszyscy przecież czekali. dni wiele – choć niektóre odpowiedzi zaskakiwały.
Hubert: Najbardziej zapamiętam kazanie Papieża Franciszka i … tańczenie do 4 rano z Hiszpanami, bo to jednak było największe przeżycie. Mimo tego, że nie śpiewaliśmy żadnych religijnych piosenek, nie leżeliśmy krzyżem, to czułem wtedy najbardziej, że chwalimy Pana. Myślę, że nikt wtedy nie myślał o tym, co czuje, ale gdy emocje opadły, doszło do mnie, że to było najważniejsze, pod względem duchowym, przeżycie tego wyjazdu.
Kamil: Najbardziej zapamiętałem moment, kiedy przechodziliśmy ulicą Franciszkańską i tata powiedział, że może poczekamy na przejazd papieża, bo i tak nie zdążymy dojechać na miejsce poprzednich uroczystości, które się kończyły. Staliśmy w drugim rzędzie koło kamerzysty z pewnej stacji telewizyjnej. Nagle tłum dookoła nas zaczął wiwatować, chociaż jeszcze nie było widać papieża, ani jego ochrony, dopiero po jakimś czasie wyłonił się jeden z samochodów ochrony, przejechało jeszcze kilka innych wozów, po czym przejechał papież papamobilem i przesłał błogosławieństwo w naszą stronę. Niesamowite przeżycie.
Kajetan: W wielu mediach mówiło się, że to był taki katolicki Woodstok, ale myślę sobie, że to może być pozytywne a nie negatywne określenie. Wielu młodych ludzi pełnych pozytywnej energii, to poczucie wspólnoty kochających siebie nawzajem ludzi wyznających wiarę w jednego Boga. Ze ŚDM pamiętam opowieść o Zacheuszu, taką metaforę Zacheusza. Czytałem to potem jeszcze w książce papieża Franciszka pt.: „ Miłosierdzie to imię Boga”. Wspomina też o tym ksiądz Wacław Hryniewicz w książce Wiara w oczekiwaniu. Papież kończąc spotkanie młodych przypomniał, że spotkanie z Jezusem zmieniło życie Zacheusza – zwierzchnika poborców podatkowych. Wiemy, że Zacheusz zobowiązał się rozdać połowę swego majątku, a jeśli kogoś skrzywdzi to wynagrodzi mu poczwórnie. Ta opowieść ma jednak otwarte zakończenie. Nie wiemy, czy on tak będzie postępował, czy już postępuje. Każdy z nas może, tak jak Zacheusz w pewnym sensie spotkać Jezusa, ale nie wiemy, jak to spotkanie będzie wpływać dalej na nas. Bo każdy z nas do pewnego stopnia musi pisać ciąg dalszy tej historii swoim życiem.
Uczestnicy ŚDM zapamiętali z tych kajecik
13