Kajecik Nr 1/2018(38) | Page 4

k a j e c i k         R ozmow a    Adam Mi ko ła jczak , k l asa 2 A gimnaz j u m Biegniemy dla tych, którzy nie mogą N a całym świecie , również w  P oznaniu , 6 maja o   godzinie 13 czasu polskiego tysiące ludzi zaczęło biec . N ie dla trofeum , nie dla siebie , nie dla zabawy , ale przede wszystkim dla tych , którzy nie tylko nie mogą biegać , ale całe życie poruszają się na wózkach inwalidzkich . Niektórzy pomagają w wolontariacie, a inni, jak na przykład Pan Maciej Topolewski, pomagają, biegnąc w WFL. Nasz nauczyciel historii brał udział we wszystkich pięciu edycjach Wings for Life (rok temu udało mu się „zrobić” 17 kilometrów). Jak sam wspomina, w tym biegu nie liczy się to, ile kto przebiegnie, ale szczytny cel. Wings for Life to mię- dzynarodowa organizacja, której celem jest wsparcie finansowe naukowców, którzy poszukują nowych metod leczenia urazów rdze- nia kręgowego. Dlatego opłata startowa wniesiona przez uczestni- ków biegu zostaje przekazana bezpośrednio na przełomowe projekty badawcze prowadzone na całym świecie. Wings for Life World Run to nietypowy bieg – biegacz nie podąża w kierunku mety, ale meta „goni” biegaczy. Rywalizacja kończy się w momencie, w którym samochód pościgowy (w Polsce kierowcą jest znany wszystkim Adam Małysz) dogoni zawodnika. Wszyscy uczest- nicy biegu na całym świecie startują o tej samej godzinie. Są tu emocje, tysiące ludzi i mnóstwo wolontariuszy, a wśród nich Asia Mieloch – uczennica 2LO i przewodnicząca samorządu uczniowskiego. Bieganie to rozrywka i dobra zabawa, dla biegacza, który tak jak Pan Topolewski startuje od 10 lat, jest ciekawym wyzwaniem. Tuż przed startem można poczuć prawdziwe emocje sportowe i chęć osiągnię- cia jak najlepszego wyniku. Rywalizować można z każdym, szczególnie z samym sobą. Asię zachęcił Pan Maciej Topolewski, nasz nauczyciel historii. Majówka jest czasem wolnym od nauki, więc - „czemu nie?” – pomyślała i pomysł został zrealizowany. Wolontariusze zajmowali się rozmaitymi rzeczami – w czwartek pako- waniem pakietów składających się z katalogu, napoju energetyzują- cego i 2 batoników, wydawaniem tychże oraz numerów startowych w sobotę oraz pracą w depozycie w niedzielę. Największym plusem bycia wolontariuszem jest atmosfera i ludzie, których tam się poznaje. Jak wspomina Asia, większość wolontariuszy była otwarta na nowe znajomości, chciała fajnie spędzić czas, porozmawiać, powygłupiać się. Dla Asi sam start i atmosfera przed nim były niesamowitym przeżyciem. Wzruszył ją widok tysięcy osób biorących udział w WFL. „Każdemu niby od niechcenia mówisz powodzenia i się uśmiechasz, jak patrzy na to ktoś inny” – wspomina Asia - lecz w głębi serca liczysz na to, żeby Ci ludzie jak najlepiej pobiegli i żeby było ich coraz więcej. Biegniemy dla tych, którzy nie mogą – to hasło WFL uwiecznione na każdej koszulce wolontariusza przemawia do wyobraźni i porusza serce. Wydaje się jednak, że wszyscy mogą. Nawet osoby niepełno- sprawne wzięły udział w biegu Wings for Life. Aby zostać wolontariuszem nie trzeba mieć 18 lat, ani żadnych kwalifi- kacji. Przy organizacji tego wydarzenia pomagali gimnazjaliści, liceali- ści, studenci, a nawet osoby starsze. Jedynym warunkiem jest podpisa- nie Oświadczenia Wolontariusza, w którym zawarta jest informacja, że nie będziesz wymagał opłaty za twoją pracę. 4   k a j e c i k  A więc pomagać może każdy, na różne sposoby – i do tego was zachęcamy. Asia już widzi następne wyzwania, tym razem triathlon w czerwcu, Pan Topolewski – następny bieg Wings for Life. Mamy więc (prawie) naukowy dowód na to, że pomaganie uzależnia.