Kajecik - gazetka szkolna | Page 13

kajecik temat numeru grupie, mogliśmy tworzyć i poznawać muzykę. Po maturze poszłam na pianistykę, ze względu na to, że bardzo kochałam i nadal kocham ten instrument. Ale gdzieś tam z tyłu głowy było pragnienie, żeby jednak spróbować dyrygentury. Występując z chórami, czuję się świetnie. No i myślę, że jest to moje powołanie, także cieszę się, że mogę je realizować.
Co Pani powie o Pani przeszłości chóralnej, jaka ona jest?
Moja przeszłość chóralna to przede wszystkim śpiewanie w chórach szkolnych, zarówno w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum. Na studiach w Chórze Akademickim, na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina. To był chór, który zrzeszał studentów ze wszystkich wydziałów, oprócz wydziału wokalnego. A tutaj w Poznaniu śpiewałam w Chórze Ogólnouczelnianym na Akademii Muzycznej, na której studiowałam, a także miałam zaszczyt uczestniczyć próbach Chóru Medycznego prowadzącego przez mojego prof. Przemysława Pałkę. I z tym też chórem robiłam mój koncert dyplomowy.
Jak to jest prowadzić chór szkolny?
Jest to na pewno duże wyzwanie, ponieważ jest to chór, w którym śpiewają uczniowie niechodzący do szkoły muzycznej, prawda? Czyli nieczytający nut. Natomiast dużym atutem takiego chóru szkolnego jest to, że śpiewają tam uczniowie, którzy chcą. Myślę, że gdzieś tam razem odkrywamy jakieś piękne brzmienia, harmonię i ta muzyka na pewno nas uwrażliwia.
Wszyscy wiemy, że jest to oczywiście praca z młodzieżą. Jak zapatruje się Pani na możliwość takiej współpracy, która jest chyba dla Pani nowa?
Tak, zdecydowanie jest to nowe doświadczenie, ponieważ podczas studiów prowadziłam tylko scholę akademicką w Duszpasterstwie oo. Dominikanów w Warszawie. W scholi śpiewali moi rówieśnicy, a ja jakby musiałam stanąć obok i podczas tej próby być ich przywódcą, a nie tylko koleżanką czy przyjaciółką. Zaczęłam też prowadzić podczas studiów magisterskich chór dorosłych w mojej Parafii pw. Objawienia Pańskiego w Poznaniu, co było chyba jeszcze trudniejszym doświadczeniem, ponieważ śpiewają w nim nadal moi rodzice. A w zasadzie wszyscy członkowie chóru znają mnie od urodzenia. Wracając do chóru szkolnego. Młodzi ludzie, zwłaszcza w wieku gimnazjalnym, mają mnóstwo wspaniałych pomysłów na życie, mają bujną wyobraźnię, dzielą się chętnie swoimi przeżyciami, radościami, ale też smutkami i dzięki temu myślę, że łatwo po prostu się zaprzyjaźnić, myślę, że też muzyka jest taką formą. Wspólne muzykowanie jest sposobem na rozmawianie wzajemne, poprzez wspólny śpiew chyba łatwiej jest się na siebie otworzyć i myślę, że na pewno nie jest to taka zwykła lekcja. Tylko jest to na pewno coś więcej.
Na pewno prowadząc chór, postawiła sobie Pani jakieś cele.
Taki pierwszy cel pracy- obojętnie, czy to z dziećmi, ucząc ich gry na fortepianie, z młodzieżą, czy chociażby z chórem dorosłych – to przede wszystkim zarażenie miłością do muzyki i to jest jakby mój główny cel pedagogiczny. Wydaje mi się, że nie chodzi o to, żeby najlepiej śpiewać, czy grać tylko po prostu, żeby tą muzykę pokochać. Jeżeli wkładamy serce w to, co robimy, no to wtedy tą miłością zarażamy też innych.
kajecik
13