11
Pierwotny mikroplastik produkowany jest celowo przez człowieka, służąc między innymi w branży kosmetycznej (do zastosowania np. w peelingach i paście do zębów), do produkcji leków oraz w technologii oczyszczania pneumatycznego. Wtórny mikroplastik pochodzi z rozkładu większych plastikowych odpadów.
Przez zanieczyszczenie mikroplastikiem mórz i oceanów trafia on także na ludzkie talerze, gdyż – rzecz jasna – znajdujemy się na końcu łańcucha pokarmowego. Ryby i organizmy żyjące w wodzie są stale narażone na kontakt z mikroplastkiem, co w konsekwencji sprawia, że do ludzkich układów trawiennych trafia do pięciu gramów mikroplastiku tygodniowo. Odpowiada to wadze standardowej karty kredytowej.
Oprócz jedzenia na mikroplastik możemy natrafić w każdej wodzie pitnej. W wodzie butelkowanej pojawi się go jednak nawet dwa razy więcej niż w wodzie z kranu. Wypijając jedną szklankę „kranówki” wypijamy statystycznie jedno mikrowłókno.
Mikrowłókna są pozostałościami po praniu ubrań, w dużej mierze zawierającymi mikroplastik. Przy każdym sześciokilogramowym praniu liczba powstających mikrowłókien wynosi średnio 700 000. Największym ich źródłem są tkaniny syntetyczne, np. akrylowe czy poliesterowe. Wpływ mikrowłókien na zdrowie człowieka nie został na razie zbadany, jednak trudno spodziewać się pozytywnych efektów, jeśli podczas jednego z badań przeprowadzonych na krabach spożywających mikrowłókna stwierdzono, że nie rozwijają się one prawidłowo. Mikrowłókna nie zostają całkowicie wydalone, przez co mikroplastik zalega w ich organizmach.
Gdzie jeszcze możemy znaleźć mikroplastik? Na dnie oceanów, w rdzeniu lodu wschodniej Antarktydy, w glebie, w powietrzu, a według najnowszych badań - także w łożyskach ssaków.
Jednym z podstawowych rozwiązań w przeciwdziałaniu mikroplastikowi pozostaje oczywiście segregacja odpadów, ale także unikanie go w kosmetykach, do czego podstawę stanowią działania ustawodawcze oraz budowanie świadomości. Należy pamiętać, że temat mikroplastiku jest stosunkowo nowy, gdyż samo pojęcie zostało wprowadzone dopiero w 2004 roku, powinniśmy więc śledzić nowe badania i tym bardziej nie ignorować tej sprawy.
Justyna Kaczor
11