14
„COCO” – warto obejrzeć….
Ten chłopiec na fotografii to Miguel, mały bohater wspaniałego filmu
animowanego pt. „Coco”.
Uczniowie z klasy 5 i 6, w ramach wycieczki mikołajkowej, poznali
historię tego dwunastolatka, wydawałoby się zupełnie zwykłego chłopca,
który pragnie spełnić swoje marzenia, czyli grać na gitarze i śpiewać.
Niestety w jego rodzinie nie wolno nawet mówić o muzyce, a co dopiero
ją uprawiać. Na najcichsze dźwięki wszyscy, a szczególnie babcia Miguela
reaguje złością. Mały bohater tego nie rozumie i chociaż wie, że rodzina
jest najważniejsza, postanawia się sprzeciwić jej woli i wziąć udział
w konkursie talentów. Tu zaczyna się niesamowita, bardzo wzruszająca
opowieść o miłości i rodzinie. Rozdarty między tradycją a własnymi
pragnieniami Miguel trafia do świata zmarłych, gdzie poznaje zaskakującą
prawdę o swoich przodkach. Uświadamia sobie, że nie ma w życiu niczego
ważniejszego od rodziny. Mimo swojego młodego wieku, właśnie dla niej,
jest gotowy zrezygnować ze swoich marzeń.
Filmu nie da się opowiedzieć. Dodam tylko, że fabuła wpisana jest
w tradycję meksykańskiego Dnia Zmarłych. A kiedy seans się zakończył
i zabłysło światło, nikt nie krył łez wzruszenia. Dawno nie widziałam tak
mądrej „bajki” dla dzieci. A kim jest „Coco”? Warto się tego dowiedzieć.
Serdecznie polecam wszystkim, nie tylko dzieciom. Na zakończenie
zacytuję fragment jednej z licznych recenzji: „To wspaniała opowieść