Johnnego. Pokroiłam w kostkę ogórka
zielonego, otworzyłam fasolę i
ugotowałam makaron. Przygotowałam
sos czosnkowy, a następnie wszystkie
składniki przyprawiłam i wymieszałam z
gęstą cieczą. Następnie przyrządziłam
mięso, a gdy już piekło się w piekarniku
poszłam przebrać się w czyste
rzeczy. Z powodu, iż na dworze było
parno, wybrałam zieloną sukienkę w
kwiaty,
a włosy niedbale
spięłam w kucyk. Na koniec użyłam
nowych perfum, które mama przysłała
mi paczką jakiś czas temu i w momencie
usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Cześć, Johnny. Wejdź, nie krępuj
się, pomożesz mi jeszcze nakryć
do stołu.
Johnny był moim jedynym
przyjacielem. Pomógł mi w wielu
trudnych sytuacjach i był przy mnie w
chwili śmierci mojego ojca. Nie znam
lepszego mężczyzny od niego. Megan
zawsze mi zazdrościła i uważała, że
powinnam zacząć z nim flirtować z
powodu, że był naprawdę zabójczo
przystojny. Nie brała pod uwagę faktu,
że ten miał narzeczoną, Alison. Wysoki
brunet z zadbanym zarostem i
ułożonymi włosami, zawsze dobrze
ubrany, a do tego emanujący
seksapilem. Megan na jego widok
zawsze nogi się uginały, co wcale mnie
nie dziwiło. Mimo wszystko zawsze
traktowałam go jak brata, zwierzałam
się mu ze wszystkiego i naprawdę mogę
szczerze podziękować, że poznałam
takiego człowieka, jakim był Johnny.
Dziś, ubrany w granatową koszulę, z
kołnierzykiem ułożonym w stylu
amerykańskim i ciemnymi spodniami
uśmiechnął się do mnie, przez co
poczułam się bezpiecznie.
- Obrus jest wyprasowany, leży w
sypialni na łóżku, ja przygotuję
jedzenie. - rzekłam.
- Nie ma sprawy, już lecę -
odpowiedział i po raz kolejny się do
mnie uśmiechnął.
Gdy już zaczęliśmy posiłek powiedział,
jak minęła mu droga do mnie. O dziwo,
pewien mężczyzna ubrany w czarny
garnitur całą drogę szedł za nim, co
spowodowało, iż
podejrzeń. Stwier
okrężną drogą
bezpieczeństwa,
moim domem
limuzynę. W
zlekceważył ten
doszliśmy do wnio
szczególnie uważać,
zbliżające się wesele
- Szkoda, że Al
nami. - powied
- Może i szkod
matki przygot
do ślubu.
natychmiast zm
Wino było
zaledwie pół butelki
się w głowie. Prz
kanapę i rozmawial
o wszystkim tracąc p
już się pożegnaliśm
okno i przeszedł
dreszcz. Limuzyna o
Johnny, wciąż tam s
czekała. Czym pręd
nim i tylko, gdy
mieszkania, aby w
schodową wpadł
Johnnego.
- Widziałeś! O
krzyknęłam pr
zaczął mnie u
że wszystko je
porządku.
Był piątkowy wieczó
uspokoiło mnie.
- Zostajesz na
pościel - zdecy
- Nie trzeba, kt
musiał się pom
spokojnie John
- Proszę cię… n
dyskutować. P
Alison nie b
Przyznam, że
poprze, jeżeli
co zaszło.
- Wiesz… nie c
martwić,
rozdrażniona i…
- No chyba ża
uważasz, ale