był już blisko. W dłoniach trzymał
teczkę, pewnie z tymi planami.
- Witaj, Alister~ - powitał mnie
rudzielec.
- Witaj P-Percival.
- Jak się dzisiaj czujesz? Rano, przez
telefon nie brzmiałeś najlepiej…
Zwłaszcza, gdy się czymś krztusiłeś.
- Ah, to tylko kawa. Naprawdę, nic mi
nie jest, czuję się dobrze – zapewniłem.
- To świetnie! Idziemy do kawiarni? –
spytał posyłając mi ciepły uśmiech, na
co zrobiło mi się cieplej.
- Okej, czemu nie?
Poszliśmy więc wolnym krokiem w
stronę kawiarni „Mrożony Pingwin”,
czyli do tej, do której poszedłem wtedy
z Sandrą. Szliśmy w ciszy. Znowu.
Zastanawiałem się, dlaczego każda cisza
między nami musi być taka niezręczna,
gdy mój towarzysz wyrwał mnie z
zamyśleń.
- O czym myślisz? – pierwsza
odpowiedź, jaka przyszła mi do głowy,
to „o tobie”, ale szybko ją odrzuciłem i
skarciłem się w głowie za taką myśl.
- O… niczym – wzruszyłem ramionami.
- Czyżby? A ja myślę, że jest inaczej~ -
rudzielec uśmiechnął się do mnie, a ja
poczułem, że tym razem robi mi się już
gorąco.
- T-tak?
- Tak. Zakładam, że myślisz o wielu
rzeczach ważnych dla społeczeństwa.
No i między innymi też o tych planach,
które przyniosłem.
- W sumie, masz rację – odetchnąłem z
ulgą. Przez chwilę pomyślałem, że
wyczytał mi w myślach, o czym
myślałem naprawdę i zrobiło mi się
słabo – W sumie, to faktycznie
myślałem o tych planach. Nie mogę się
doczekać, żeby zobaczyć je ponownie.
- Aż tak ci się podobały?~
- Wiesz… z tego, co
naprawdę niesamow
- Miło mi to słysz
starałem, tworząc je
ramionami.
- Cóż, nie wątpię –
dotarliśmy do kawia
Usiedliśmy przy jed
stojących na dwo
zamówienie. Ja wzią
a mój towarzysz
czekoladę. W ocze
zamówienie panow
kolejna, cholerna c
Percival podparł gło
szerokim uśmiechem
we mnie wpatrywał
mój ruch. Wydawało
mi w duszę. Robiło m
i czułem się bard
Czułem jak rumien
znowu na twar
wzrokiem, aż w k
pomysł, jak to przerw
- To… pokażesz mi te
niepewnie.
- O! T-tak już, jasn
zmieszał się lekko
czym otworzył tec
plany, pokazując
dokładnie tak, jak
Bardzo szczegół
niesamowite. Uważn
kartkom papieru, a
utkwił we mnie wzro
- I co sądzisz? – spyta
- Są równie nies
pierwszym razem, g
powiedziałem, na
ponownie lekko się
chwili nie było po
śladu.
- Cieszę się, że tak u
jest mi bardzo miło
Poczułem się odro
tylko na chwilę – Jak
je wziąć na kilka dni
oddaj, bo inaczej sam
- O-oczywiście, że je
uśmiechnąłem się.