E!milka | Kwiecień 2020 / Nr 3(25)
sze nigdy bym się
ł już na pierwszym
ugie, Sandra mnie
łem ramionami.
ł Kaden – Jak to
zliśmy do kawiarni,
ety i nie wróciła.
twiła się Meghan.
bym powiedział coś
iedziałem, a ona
zczarowana.
ot nagadał. Trzeba
ak najlepiej.
j coś nie pasowało!
m?
Tachyona – lekko
ym zdaniu.
o mało nie oblał się
tóry przyszedł do
ał mi spacer, a że
ówić, to zgodziłem
uderzył się dłonią
pójść gdziekolwiek
am i tobie radzę to
jrzany.
dzo… m-miły – na
ie wczorajszego
zarumieniłem. Na
wrócił na to uwagi.
a, ja ci mówię. Dasz
ej technologii a on
iwko nam, ja ci to
e stanie?
- Wtedy OSOBIŚCIE pójdę i go
przeproszę za moje podejrzenia. Moje i
reszty.
- A pozostali też mają do niego takie
nastawienie?
- Oczywiście, że tak. Rozmawiałem
wczoraj z Finneganem, Bazylem i Jeffem
– Oni są tego samego zdania, co ja.
- Hmm… - zamyśliłem się przez chwilę –
Spotkam się z nim jeszcze parę razy i
rzucę okiem na te jego plany. Może
powie mi coś więcej na ich temat.
- Tylko uważaj na niego. Nie zdziwię się,
jeśli pewnego dnia wbije ci nóż prosto
w serce!
- Oj Kaden, już nie przesadzaj – skarciła
go Meghan – Nie można podejrzewać
ludzi aż o takie okropieństwa.
- No dobrze, może troszkę za daleko
zaszedłem – Kaden przyznał rację żonie.
- A powiedz mi, Meghan, jak tam ciąża?
– spytałem, zmieniając temat – Który to
już tydzień? Trzeci?
- Czwarty. A z ciążą wszystko w
porządku. Nawet nie czuję się najgorzej.
Dziękuję, że pytasz. – kobieta
uśmiechnęła się czule.
Reszta obiadu przeminęła spokojnie.
Pogadaliśmy trochę o różnych rzeczach
ważnych i mniej ważnych. Atmosfera
była przyjemna i spokojna. Pośmialiśmy
się też trochę, więc było zabawnie.
Siedzieliśmy tak do późnego wieczora.
W końcu przyszedł czas, aby wracać.
Pożegnałem się z przyjaciółmi i
ruszyłem spacerkiem w kierunku domu.
Wieczór był ładny i ciepły, więc szedłem
powoli. Lampy uliczne oświetlały drogę
złotym światłem, a ja nadal
zastanawiałem się, co się we mnie
ostatnio zmieniło. Zrobiłem się taki…
Miękki? Nie mam pojęcia. Od kiedy
pojawił się Percival, jestem jakiś inny.
Dziwnie się zachowywałem, kiedy był
obok poprzedniego dnia. Coś jest nie
tak, ale muszę się z nim spotkać w
sprawie tych planów. Na samą myśl o
kolejnym spotkaniu z chłopakiem,
znowu poczułem się zestresowany a
moje policzki ponownie przybrały lekko
str. 4