Sydney 1971r.
Drogi pamiętniku,
Kilkanaście lat temu mój
ukochany mąż, niezwykle dobry
mężczyzna, który pomagał każdej
istocie ludzkiej na Ziemi wypłynął na
wojnę. Siłą próbowałam go przekonać
aby został w domu, przy mnie. Jednak
ani mój płacz, ani krzyk nie zdołał go
powstrzymać przed wypełnieniem swej
patriotycznej powinności. W dniu jego
odejścia stałam na brzegu morza ze
łzami w oczach i machałam mu białą
chustą na pożegnanie. Nie chciałam
nawet myśleć, że właśnie straciłam go
na zawsze. Starałam się przypomnieć
wszystkie piękne chwile jakie razem
przeżyliśmy, aby się nie rozpłakać . Mój
mąż zawsze powtarzał mi, że jestem
silną kobietą. W tej jednak sytuacji
poczułam się kompletnie słaba,
bezbronna. Nie potrafiłam trzymać
swych emocji na wodzy i kiedy statek
na którym płynął mój ukochany zniknął
za horyzontem wróciłam wstrząśnięta
do domu i całą noc spędziłam na
łkaniu. Następnego dnia usiadłam w
oknie z widokiem na piękne, lecz
smutne morze i godzinami
wypatrywałam statku który kilka godzin
wcześniej opuścił port. Szanse na to, że
zawróci były nikłe, jednak ja ciągle
miałam nadzieje, że los okaże się dla
mnie łaskawy. Kolejnego dnia zrobiłam
to samo, następnego również, i mimo,
że z kolejnymi dniami nic się nie
wydarzało ja ciągle miałam nadzieję, że
mój ukochany wróci. Byłam wtedy
młoda, podczas gdy wszystkie damy
godziły się ze stratą męża, ja nie
potrafiłam zapomnieć. Nie
wyobrażałam sobie, że on już nie żyje,
że nie chodzi po tej samego ziemi co ja,
że nie oddycha tym samym powietrzem
co ja i że nie już nigdy go nie spotkam.
Po dwóch latach wpatrywania
się w morze moja nadzieja nie malała.
Przecież wojny trwają bardzo długo i
mój mąż może jeszcze do mnie wrócić.
Jest silnym i odważn
pewno nie dał się
Pewnie teraz myśli o
do domu. Gdy któr
dom podjechał sam
głowie przeszła mi m
zostały wysłucha
szczęśliwa na ganek
poważną minę żołni
sobie, że nie przyje
oddać mi męża. Uśm
zniknął mi z twarzy
wstąpi grymas smu
Informacja o
ukochanego ciągle
docierała. Kiedy sa
nogi się pode mną
padłam na kolana.
płakać i krzyczeć
niesprawiedliwy, że
osobę, że bez pow
Klęczałam tak do wie
zaczął narastać p
chwiejnym krokiem
zimna wróciłam do d
Następneg
się, że podchodzę
sensu już tu siedzie
mój mąż… mój były
Ponownie zaczęłam
usiadłam na mie
obserwowałam
Uspokoiło mnie to
znowu zaczęłam wie
mężczyzna zaraz po
przy porcie. Uśmie
myśl i zamknęłam
sobie jak by wygląd
jego powrocie. Ma
po domu, krzyczące
głos, pies warując
pilnujący aby nikt s
zrobił nam krzywd
tulący mnie do sie
wspaniałe życie
podarowałam. Tak n
podarował mi to życ
Otwierając
mi po policzku. Nie
nigdy nie zwiążę się
On był tym jedynym
Przez nastę
lata siadałam i ob
wyczekując. Wyczek