E!milka | Kwiecień 2020 / Nr 3(25)
Wydawały się być
tym samym czasie
yły. Odwróciła się i
hmiastowo. Blondyn
paską na oczach. Ale
nym pokoju… co do
a przyczepiona do
ie mógł się zbliżyć do
ł w stanie się zbliżyć,
na środku pokoju.
swoje ręce przed
ło. Gdy zbliżył się do
zamieniło się ono w
sta dłonią, starając się
woli i cicho podeszła
, zamykając za sobą
tego co by się stało,
otknął, ale nie miała
otrzebowała książki z
informacji. Zmierzając
ęła się i upadła, jej
twartej książce. Sam
oje kolano przez ból.
e zdanie na stronie,
książka.
hociaż inaczej niż
e on także - był
em, on także łączył
drugim złym,
światem, o którym
nic już nie chciałem
żki- „Demian”. Wzięła
i, aby ją odłożyć. Jej
okładkach książek.
sam tytuł. Co to za
ziła jedną z książekły
wypełnione tym
m się zdaniem. „On
m, on także łączył
czytać, ale szybko
tego, że nie ma na
ia. Podniosła inną
łączył mnie z tym
ponownie na półkę i
j książek.- „ On także
On także był
n także był
zybko sprawdziła
o było prawdziwe.
wdę były identyczne.
siążka o legendach
ią- informacje, które
wiedziona i zmęczona
stanowiła wyjrzeć za
ężczyzny już tam nie
gła do pokoju ze
zła do środka.
ie zmieniło i Sam,
o tym razem nie
drodze, podeszła do
zbiornika, klękając przed nim. Włożyła ręce
do wody, przemywając jej rany. Zamiast
zabarwienia się na czerwono od krwi, woda
zaczęła przybierać różne odcienie różu i
zieleni. Sam wstała, ale zanim mogła się
odwrócić, jakaś siła wepchnęła ją do wody,
tak jak przy pierwszej wizycie w tym pokoju.
Jej ubrania były mokre, tak samo jak jej
włosy. Sam spojrzała na swoje ciuchy
rozzłoszczona. Miała dość tego miejsca. Nie
miało zasad, nie miało wyjścia. Jej głowa
zaczęła boleć od samej myśli o tym piekle.
Zaczęło jej się kręcić w głowie, po czym
nastała ciemność.
Sam obudziła się na zimnej podłodze.
Podniosła głowę, obawiając się tego, co
zobaczy tym razem. Miejsce wyglądało na
salę wypełnioną rzeźbami… znajdowała się
ponownie w muzeum. Poznawała wszystkie
dzieła, szczególnie Upadłego Anioła. Ciężko
było go zapomnieć, w końcu jego ogromne
skrzydła zajmowały mnóstwo miejsca. Wiele
rzeźb wyglądało na popękane, ale
zniszczenie ich wymagałoby bardzo mocnej
siły. A więc, czy to wszystko było snem?
Nikogo nie było w sali, ale może muzeum
było po prostu zamknięte. Czyli udało jej
się… uciekła. Nareszcie, wolność. Sam
zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu
wyjścia. I wtedy zobaczyła jego. Tego, który
mógł sprawić, że czuła przerażenie tylko
pojawiając się, tego, który mógł sprawić, że
wątpiła we wszystko co się działo, tego,
który powodował, że traciła zdrowy
rozsądek. Siedział na podłodze plecami do
Sam. Jego plecy miały na sobie dwie
ogromne rany. Wyglądały, jakby coś zostało
brutalnie wyrwane lub odcięte od nich. Był
to przerażający widok, ale Sam nie uciekała
tym razem. Żądała sprawiedliwości. Żądała
zemsty. Żądała odpowiedzi.
-Mam dość twoich gier- powiedziała,
sięgając po strzałę.- Chcę wiedzieć wszystko.
Dlaczego ja?- mężczyzna nic nie powiedział.-
co to za miejsce?- spytała raz jeszcze. Brak
odpowiedzi.- Jesteś szalony!- powiedziała
głośno. Te słowa wywołały u niego reakcję.
Powoli odwrócił swoją głowę i zaczął
wpatrywać się w Sam jego zimnymi, pustymi
oczami. Nagle, rozjaśniły się, w końcu
pokazując jakieś emocje, i mężczyzna
uśmiechnął się. Uśmiechnął. Się. Co do…?
Wydawało się to normalne, ale nie był to
byle jaki, niewinny uśmiech. Prawdziwe jego
znaczenie ukrywało się w oczach, które,
mimo prowizorycznie miłego wrażenia,
spoglądały na Sam piekielnym, czyście złym
spojrzeniem. Tego było już dość. Wszystkie
szalone rzeczy, które się działy, przez które
musiała przejść Sam. A jedyna reakcja to
perfidny uśmiech. Jak on śmiał? Nie miało
znaczenia to, kim był, ani to, co był w stanie
str. 7