E!milka | Kwiecień 2020 / Nr 3(25)
pokoju z bałaganem.
o pokoju.
ymna, która tworzyła
. Na małej kanapie
jego blond włosy
j niż zwykle. Sam
, ale była zbyt
y dać się znowu
wędrowała do strzał,
cześniej przy swoim
er- wpatrywała się w
ełne nienawiści.- Kim
em?- ukryła strzałę za
a nawet na nią nie
m podeszła bliżej,
łowiek nic nie zrobił,
. Nagle, Sam usłyszała
Odskoczyła do tyłu,
Prędko odwróciła się,
ł znowu uciec.
słowo, które udało jej
c w pokoju się nie
meble nie były
na podłodze wydawał
ba dymna nadal tam
zniknął. Przecież nie
osób, Sam odwróciła
nd. Jedyny sposób w
ąć, to gdyby nigdy nie
yć prawdziwy! Sam
oczami, był z nią w
ś duchem, albo Sam
d uwagę sytuację w
wydawało się dosyć
krzyknęła, rozglądając
a o tytule „Legendy
z półki nieopodal.
ale podniosła książkę,
jąc odpowiedzi. Jej
ci.
nocy
Sam zaczęła skanować strony w
poszukiwaniu informacji. Z każdym słowem,
które przeczytała, stawała się coraz bardziej
pewna tego, o czym teoryzowała- cokolwiek
ją tu sprowadziło, nie skończyło z nią jeszcze.
Igrała teraz z nieznaną siłą i- niefortunnie dla
niej- wyglądało na to, że zdenerowała jakieś
mityczne stworzenie. Kolejny hałas wydobył
się z głównego pokoju, co sprawiło, że Sam
upuściła książkę, nie pozwalając jej
dokończyć rozdziału. Skierowała się w stronę
drzwi, ciekawa tego, co stałoby się tym
razem.
Niebieski pokój wydawał się być taki sam
poza tajemniczą chmurą, która stawała się
coraz większa i większa, ale jedna rzecz była
inna- rzecz, która sprawiła, że Sam zastygła
w miejscu. Srebrne drzwi były otworzone,
odkrywając stary, brudnobiały balkon z
wielkim obrazem w tle. Na balkonie stała
tabliczka ze słowami „Pejzaż z upadkiem
Ikara”. Na owym balkonie siedział
mężczyzna, odwrócony plecami do Sam z
głową zwróconą w jej stronę. Jego spojrzenie
było puste, brak emocji przeszywał duszę
Sam, ciemne oczy wprowadzał ją w niepokój.
Sam zaczęła zbliżać się do mężczyzny.
Odwrócił głowę w stronę obrazu i jednym
szybkim ruchem...
-Nie! Stój!- zanim Sam dobiegła do drzwi,
mężczyzna skoczył. Drzwi zamknęły się z
głośnym trzaskiem, zanim ich sięgnęła. Sam
zaczęła agresywnie ruszać klamką, ale nic to
nie dało- były zamknięte. Zaczęła walić
drzwi, jej ręce stawały się czerwone.
-Nie! Wróć!- jej zdesperowany głos
rozchodził się po wszystkich pokojach.-
Wypuść mnie! Żądam odpowiedzi!
Po kilku minutach, Sam poddała się. Padła na
kolana, łzy spływały po jej policzkach. Kiedy
myślała, że to rozgryzła, szaleństwo
powróciło po raz kolejny, aby zatruć jej
umysł. Bezradność w tej sytuacji sprawiła, że
Sam czuła się słaba i samotna. Pewność, że
nikt nie mógł jej uratować, sprawiał, że
strumienie łez zamieniły się w wodospady.
Sam zakryła twarz rękami, chowając się
przed okrutną rzeczywistością. Po dłuższej
chwili, Sam zaczęła uspokajać samą siebie i
w końcu przestała płakać, mimo że
negatywne myśli nadal ją nawiedzały. Powoli
otworzyła swoje oczy; jej widok był na
początku rozmazany przez łzawe oczy, ale po
chwili mogła widzieć wszystko wyraźnie… i
marzyła, żeby nie mogła.
Szansa na zobaczenie ponownie jej domu
wydawała się już nierealistyczna. Jedyną
rzeczą, jaką mogła sobie teraz zażyczyć Sam,
było zobaczenie już znajomego, niebieskiego
str. 6