E!milka | Kwiecień 2020 / Nr 3(25)
u
błędy. Nie jest to
ajnym. Pomyłki
o mniejszych lub
kwencji. Często
zego przyczyną jest
iadomość prawdy.
wsze próbować do
ćby kosztowało nas
dzę, że zawsze na
ia czeka nagroda,
yta wiedza i
re jak nic innego
opogląd.
poruszanym w
trażowej animacji
łtowanie się opinii
sylwetki artysty w
istorii jego życia i…
odróż łatwa – widz
pada w pułapki
uproszczeń i
filmie nawiązują do
– Vincenta van
kazała się w 2017
w salach kinowych
i się uczestnicy
h. Jako że nie
estniczyć w takim
pozytywne opinie
nowiłam obejrzeć
a własną rękę.
początku, z
ów widz dowiaduje
ozgrywa się rok po
an Gogha. Osoby
wówczas głównego
Roulina – którego
in, przyjaźnił się z
ulin prosi lub wręcz
nu dostarczenie
n Gogha do jego
d jest nastawiony
do tego działania.
enie listu zmarłego
nie ma sensu.
Wyjściowym punktem dla widza jest
więc brak zaufania ze strony Armanda
oraz ocenianie przez niego całej sytuacji
z własnej perspektywy, przyjmowanie
zamkniętej postawy.
Ojciec bohatera przekonuje go jednak,
podając przykład własnej śmierci i
prawdopodobnego zachowania syna,
który – jak domniemywa Joseph –
chciałby odczytać treść ostatniej
korespondencji ojca. Te słowa budzą
skruchę w Armandzie, co wnioskować
można za zmiany mimiki jego twarzy i
pochylenia głowy. Bohater zaczyna
rozumieć więź łączącą Vincenta z
bratem. To pierwszy moment, kiedy
skłania się on ku większej refleksji nad
postacią van Gogha.
Kolejne sceny filmu pokazują mozolne,
ale coraz bardziej wynikające z potrzeby
serca, próby dostarczenia listu do
odpowiedniego adresata. W
międzyczasie Armand zgłębia tajemnicę
śmierci malarza. W działaniach tych nie
powstrzymuje go nawet wieść o utracie
pracy. Puka do drzwi coraz to nowych
osób, które udzielają mu zgoła
odmiennych informacji o
okolicznościach samobójstwa lub
morderstwa artysty. Mężczyzna
próbuje poskładać owe treści w całość,
którą obserwujemy w postaci czarnobiałych
wspomnień życia Vincenta.
Choć za każdym razem Armand
twierdzi, że informacje te interesują
wyłącznie jego ojca, a nie jego,
poznawanie szczegółów życia Vincenta
oraz opinii ludzi na jego temat, tworzy
między nim a van Goghiem pewien
rodzaj więzi. Chęć dowiedzenia się
prawdy jest u Armanda tak silna, że
symuluje nawet oddanie strzału w
kierunku malarza, którego rolę sam
odgrywa.
Wpływ podejmowanych działań
znajduje zwieńczenie w ostatniej
scenie, kiedy to w rozmowie z ojcem
Armand zastanawia się, czy ludzie
kiedykolwiek docenią to, co robił
Vincent. Kamera najeżdża wówczas na
twarz starego Roulina, który
rozpromienia się i delikatnie uśmiecha.
Wie on, że dzięki zadaniu, które
powierzył synowi, ten stał się wrażliwy
str. 5