E!milka | Styczeń 2020 / Nr 2(24)
ępnego dnia około
Ubrany w luźne
na kanapie przez
y , gdy nagle
coś, przez co omal
ał.
Ą!!! – wrzasnąłem
chyba pół miasta
dzisiaj randkę, po
ej ubrałem się w
ciuchy i około
ści wyszedłem z
kilka minut przed
ziła dwunasta.
się dookoła w
ty, z którą byłem
cu ją zobaczyłem.
pomarańczową,
. Przez ramię
żółtą torebkę. Że jej
a dworze było w
stu stopni. Kobieta
żyła i z uśmiechem
ronę.
się niepewnie – Ty
a?
odpowiedziałem
kienkę kobiety. Jej
jarzył mi się z
o? Dlaczego akurat
dra, tak?
dziemy? – spytała
kawiarni? –
w stronę
ejsca. Po drodze
trochę o sobie.
ieźle rozczarowana,
rzy widniał bliżej
s. Potem nadeszła
słów o sobie. Nie
, czego nie było na
dowiedziałem się
końcu dotarliśmy
y jeden ze stolików
jednak zdążyliśmy
złożyć zamówienie, Sandra powiedziała,
że musi iść do toalety, i tyle ją widzieli.
Czekałem na nią już pół godziny. Cały
czas odganiałem upierdliwego kelnera,
który nieustannie próbował przyjąć
moje zamówienie, gdy nagle w tłumie
ludzi ujrzałem znajomą mi, rudą
czuprynę.
Wtedy o mało nie dostałem zawału.
Pomiędzy ludźmi, w moją stronę,
dostojnym krokiem zmierzał Percival
Tachyon. Na jego twarzy gościł ciepły
uśmiech, a jego wzrok był utkwiony we
mnie. Im bliżej mnie był owy rudzielec,
tym bardziej czułem się niepewnie,
zestresowany i… No właśnie, jak się
czułem? W końcu rudzielec dotarł do
mojego stolika.
- Generał Azimuth! Cóż za spotkanie! –
przemówił swoim przyjemnym głosem -
Mogę się dosiąść?
- Em… O-oczywiście – wyjąkałem nie
ufając swojemu głosowi. Co się ze mną
dzieje?
- Co u pana, Generale? Czeka pan na
kogoś?
- Cóż… Tak się składa, że byłem tu z
kimś, ale ta osoba… - rozejrzałem się
dookoła – Gdzieś się ulotniła.
- Och no cóż, może niedługo wróci. W
tym czasie ja ją z chęcią zastąpię~ -
powiedział podpierając głowę na
rękach, intensywnie się we mnie
wpatrując. Na twarzy wciąż miał ten
uśmiech. Moje policzki zaczęły lekko
mnie piec.
- Emm… No dobrze… A co tu robisz? –
spytałem.
- Ah nic, akurat postanowiłem wyjść na
krótki spacer. Dotąd myślałem, że to
bez sensu, ale jednak warto było~
- R-rozumiem…
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy.
Rudowłosy wpatrywał się we mnie, a ja
starałem się uniknąć go wzrokiem, więc
utkwiłem go w stojaku na chusteczki.
Wtedy Percival postanowił przerwać tą
niezręczną dla mnie ciszę.
str. 4