- Wygląda na to, że ta osoba raczej nie
wróci. Może przejdzie się pan ze mną
do parku?
- W sumie… Czemu nie?
Tak też zrobiliśmy. Całą drogę szliśmy w
ciszy. Kolejnej baaardzo niezręcznej dla
mnie ciszy. Kiedy tylko wkroczyliśmy na
teren parku, mój towarzysz postanowił
znowu ją przerwać.
- Tam w kawiarni… Był pan z kobietą,
prawda? – spytał Percival.
- Cóż tak, ale najwidoczniej nie polubiła
mnie – lekko posmutniałem.
- Widzieliście się pierwszy raz… Więc
poznaliście się w Internecie.
- Tak. Dokładnie wczoraj.
- A więc jest pan singlem?~
- T-tak. Nie mam szczęścia do kobiet.
Kolejne spotkanie zakończyło się
niepowodzeniem.
- Hmm… Ale z tego złego, wyszło coś
dobrego! – rudzielec uśmiechnął się
szeroko.
- Co masz na myśli?
- No, spotkaliśmy się. Śmieszne jest to,
że akurat wtedy, gdy przechodziłem
obok kawiarni, myślałem właśnie o
panu~ - na jego słowa poczułem, jak
lekki rumieniec wkrada mi się na twarz.
Że on myślał o mnie?
- M-może mów mi po prostu Alister.
Tak będzie łatwiej – zaproponowałem.
- Nie wypada mi zwracać się do
przywódcy po imieniu.
- Ale ja ci pozwalam.
- Dobrze więc, skoro nalegasz, Alister~ -
moje imię wypowiedział ze szczególną
czułością, dzięki czemu zarumieniłem
się jeszcze bardziej. Percival widząc to,
zachichotał.
- Do twarzy ci w czerwieni~ - Jasna
cholera! Czemu on tak na mnie działa?!
– Zastanawiałem się, jak panu idzie
dyskusja z innymi na temat udzielenia
mi dostępu do wa
celu realizacji plan
pokazywałem – zmie
- Cóż, minął dop
Jeszcze nie zdąży
Musisz uzbroić się
końca tego tygodn
starając się prz
poważną postawę.
- Oczywiście. Nie m
poganiać. W końcu
czasu. – ostatnie zd
szeptem.
- Co?
- Nic, nic, Alister. Nic
Dalej szliśmy w
rozglądał się do
drzewa, a ja co c
niego ukradkiem
zauważył. Niestety. Z
- Chciałeś coś powie
- Emm, nie, nie.
zmieszałem się le
wzruszył ramionami.
- Skoro tak.
Wtedy dotarliśmy do
parku, gdzie zatrzym
- Cóż, to był…
podsumowałem niep
- Tak. Był bardzo
tobie~ - Znowu się
co Percival ponown
on ze mną wypra
musimy się rozsta
pozałatwiać kilka sp
zobaczenia, Aliste
odchodząc powoli i m
na do widzenia
spotkania~
- T-tak… Do następn
Wróciłem więc do
ochoty na rozmowę
nie zadzwoniłem
zjadłem resztę kotle
przedwczoraj, po cz
na kanapie w sa