Moje rozmyślenia przerwał
głośny dźwięk sygnalizujący przyjście
nowej wiadomości. Ostatnio niewiele
osób do mnie pisało- wszyscy mieli
ułożone życie, bez problemów o
których chcieliby ze mną rozmawiać.
Mimo tej przygnębiającej pory roku
miałam wrażenie, że tylko ja odczuwam
taką pustkę. Nikt póki co nie
potrzebował moich rad i słów wsparcia,
więc i mój telefon ucichł. Dlatego
słysząc odgłos powiadomienia,
mimowolnie podskoczyłam. Jak się
spodziewałam, odpisał mój przyjaciel.
Ale nie widziałam tam żadnej
wiadomości, która sugerowałaby, że
martwi się o mnie, albo chce mi pomóc.
Sorrki, nie mogę. Miałem ci nie mówić,
ale Lilka zorganizowała spotkanie naszej
starej klasy z liceum. Mówiła, że
bezsensu cię zapraszać, bo jej nie lubisz,
czy coś i i tak nie przyjdziesz. Poproś
kogoś innego.
Ból? Złość? Smutek? Nie, nie
czułam tego. To ja miałam pomagać
innym, w tym byłam najlepsza.
Umiałam rozgryźć każdy problem,
znaleźć rozwiązanie każdej
najtrudniejszej zagwozdki, ale moja
psychika była dla mnie zagadką. Może
powinnam przestać się wygłupiać i
wykorzystać cięższą broń? Psychologa.
Był 24 listopada, a moje przygnębienie
sięgało zenitu, w pewnym momencie
nie czułam nic prócz rezygnacji. W
przypływie determinacji chwyciłam
komórkę i zapisałam się na najbliższy
wolny termin. 30 listopada. Nieźle,
zwlekałam cały miesiąc, choć
prawdopodobnie powinnam zrobić to
zaraz na początku. Pozostało czekać
tydzień, odpędzając się od myśli, które
wirowały w mojej głowie niczym para
butów w pralce. Każde ich uderzenie
powodowało huk i echo, które rodziły
kolejne niewesołe refleksje.
Ku mojemu zdziwieniu,
zaczęłam odczuwać ulgę, każdego dnia
było odrobinę lepiej. Nie była to
diametralna różnica, ale coś było na
rzeczy- czyżby sama myśl o pomocy od
faktycznego psychologa była tak
uzdrawiająca? Wydawało się to
zupełnie niemożliwe, ale miałam
wrażenie jak listopadowa, szara aura
powoli mnie opusz
cieszyłam się na w
jednak, że nie za w
lecz nie znaczyło
samopoczucie się
Budząc się kolejneg
dnia grudnia, po
negatywne emocje,
sobie od miesiąca,
plan. Słysząc w
piosenki, widząc dek
sklepów i czując j
zastępuje zimny de
pozbyć się wrażen
magiczny miesiąc
pozytywnym znac
odszedł, razem
przygnębienie, złoś
nierealne, nadnat
głupie. Lecz właśn
poznawałam siebie,
parę dni temu, trudn
z łóżka, albo wy
czynności, jak zaparz
nie czułam się ideal
różnicę. Czy to ma
zwykłe jesienne przy
bardziej prawdopod
melancholia, która
października, cze
zabieganych, ale też
żegnająca się z nim
grudnia, obiecująca
przyszłym roku,
piętno na jesiennej
po tym, jak uświa
istnieniu takiej ch
będzie taka sama?
Wywiad z pr
urodzoną w
(zarejestrowała
1ag).
Prababcia: P
pamiętam z wojn