A R T
pasja, po części komercja.
DO: No właśnie, jeżeli chodzi o komercję,
to przecież masz jeszcze jedną pasję,
która w wielu przypadkach jest również
bardzo dobrze płatna. Jesteś
instruktorem sportów siłowych?
MB: Tak. Mam taki papier, ale przegrywają
one jednak z malowaniem.
DO: A czy lubisz szokować swoją
twórczością? Weźmy chociaż za przykład
obraz Jezus Smoleński.
MB: Nie zastanawiam się nad tym. Jak
przychodzi do mnie pomysł na obraz
to go po prostu maluję. Ale faktycznie
Jezus wzbudził wiele kontrowersji. I nawet
stwierdziłem, że ludzie są agresywni.
Każdy widzi w obrazie to co widzi przez
pryzmat wychowania, przekonań.
Nie tłumaczę swoich obrazów.
DO: A miałeś zarzuty kiczu?
MB: Wielokrotnie. Ale jest to dla mnie tylko
komplement, ponieważ uwielbiam kicz.
DO: Ile miałeś wystaw do tej pory?
MB: Chyba trzy. Były to kameralne
wystawy w małych galeriach, poza Galerią
Foksal. Nie wierzą w wernisaże
i tego typu eventy. Poza tym, że łechczą
ego autora, nie dają nic. Nie w Polsce.
Moje prace się bardzo łatwo niszczą
i każdy transport jest dla nich
zagrożeniem. A żeby je naprawić
to praktycznie muszę namalować
je od początku. W imię czego?
DO: Wolisz kontakt via Internet?
MB: Zdecydowanie. Internet to konkret.
Internet to sprzedaż i oszczędność
czasu.
DO: Znak czasu.
MB: Komercyjny znak czasu. Sprzedaję
I S
A R T
swoje prace
głównie przez
Internet. Pamiętam
jak sprzedałem
pierwszy obraz
to prawie latałem
z radości. Nie
wierzyłam, że ktoś
będzie chciał
kupować
to co maluję. Teraz coraz bardziej się
do tego pomysłu przyzwyczajam. Sztuka
to jest biznes, nie oszukujmy się.
DO: A'propos biznesu. Czy Twoje prace
to kosmos cenowy? Czy podchodzisz
do tematu jeszcze w miarę normalnie?
MB: Moje obrazy możesz kupić już
od tysiąca złotych wzwyż.
DO: A gdzie można kupić Twoje prace?
MB: W Galerii Next, Art In House
i w Studiu 4 Art.
DO: To przejdźmy teraz do polskiego
Street Aru. Jesteś w tym nurcie?
MB: Interesuję się tym nurtem tak jak
tatuażem ale ani jednego ani drugiego
nie zgłębiam. Kiedyś biegałem z puszkami
ale w pewnym momencie zauważyłem,
że odstaję i dałem sobie spokój.
Odpuściłem. Nie wygłupiam się. Mam
swoje płótna i tutaj czuję się najlepiej.
DO: Ale drobny wtręt popełniłeś pod
Świętokrzyskim. Stąd Cię znam. Twoje
malarstwo jest bardzo oryginalne.
Porównałabym je nawet
do wynaturzonego komiksu z obrysem.
MB: Zdecydowanie. Uwielbiam komiks.
Wychowałem się na komiksach. Lubię
określone, mocno wysycone kształty.
Biały obrys wyodrębnia figury.