S Z P I L K I P O G O D Z I N A C H
Łączy je jedno – wszystkie rozpoczynają przygodę zwaną własną firmą. W momencie jej powstania mamy względnie wyrównane szanse, bo niezależnie od tego czy jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność czy podjęliśmy decyzję pod wpływem emocji, to od pierwszych chwil wpadamy w wir pracy na którą nie możemy być przygotowani. Z pierwszą firmą jest jak z pierwszym dzieckiem – zanim pojawią się na świecie masz wszystko zaplanowane. Obserwujesz, czytasz, wyciągasz wnioski i wiesz, że u Ciebie będzie tak i tak i że NIGDY, nie dopuścisz do tego czy tego. Rzeczywistość okazuje się jednak inna. Weryfikuje Twoje plany i uciera Ci nosa mówiąc: „ Po co było się tak mądrzyć? Teraz zobaczysz jak jest naprawdę!”. I tak zaczynasz robić rzeczy, które nie mają nic wspólnego z tym co planowałaś. Pracujesz więcej niż na etacie, bo wiesz, że teraz wszystko zależy tylko o Ciebie. Okazuje się, że w swoich planach nie uwzględniłaś wielu aspektów związanych z rozwojem biznesu, czyli brak zarobków w pierwszych miesiącach czy latach prowadzenia własnej firmy, brak asystentki, księgowej, działu prawnego czy sprzętu do kopiowania i drukowania. O wszystkim trzeba myśleć, nie masz czasu dla siebie i na zastanawianie się do czego do wszystko zmierza. – Jak to do czego? Do zarabiania pieniędzy. – mówisz, gdy ktoś zapyta Cię w przerwie na lunch. Zaraz, zaraz – Ty nie masz przerw na lunch, bo nie masz na nie czasu, pytanie pada więc w bliżej nieznanych okolicznościach. Nie zatrzymujesz się, nie zastanawiasz, pędzisz dalej. I tak mija rok, dwa, trzy czasem dłużej. I przychodzi moment, gdy rezygnujesz, bo nie masz z tego ani korzyści finansowych, ani radości i co najważniejsze, nie robisz tego co kochasz. Myślisz sobie:- Na etacie to chociaż pensja mi wpływała na konto, a tu nic. Gdzie ta radość, satysfakcja, jak do tego wszystkiego ma się hasło: „ Rób to co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu”? Nie wiesz o co chodzi, co zrobiłaś źle i dlaczego Ci nie wyszło. A gdybyś wtedy, podczas tego lunchu, którego de facto nie było, zatrzymała się na chwilę i odpowiedziała sobie jeszcze raz na pytanie:- Do czego to wszystko zmierza? – to może sprawy potoczyłyby się inaczej. Może zadałabyś zdałabyś sobie sprawę, że nie o pieniądze tu chodzi tylko o marzenia, które doprowadziły Cię do rozpoczęcia przygody z własną firmą. Może przypomniałabyś sobie, dlaczego zrobiłaś ten krok i co tak naprawdę widziałaś, mając przed oczami siebie w roli kobiety biznesu? Tak naprawdę nigdy nie jest za późno na zadanie sobie takiego pytania, myślę nawet, że warto zadawać je sobie regularnie. Na przestrzeni życia i prowadzenia własnej firmy zmieniamy się. Zmieniają się nasze potrzeby, plany, możliwości i marzenia. Jedne realizujemy a innych już nie chcemy. Dezaktualizują się, umierają śmiercią naturalną, odchodzą w niepamięć, często niezauważone i niezrealizowane.