1
8
IA: Jakie czynniki, Pani zdaniem, decydują
o sukcesie kobiet w biznesie?
MCK: To trudne i nie wiem czy znam
odpowiedź na to pytanie. Wszystkie
kobiety, które znam, a które prowadzą
swoje biznesy są niezwykle ambitne,
niezależne, mądre i energiczne.
Dużo inwestują w siebie, ale nie w ciuchy
tylko w kompetencje. Wiedzą, że za parę
lat ich biznes może wyglądać zupełnie
inaczej, dlatego muszą nieustannie się
szkolić, aby za nim nadążyć.
Są to kobiety czynu. Chcą pokazać
swoim dzieciom, że mama oprócz tego,
że ugotuje obiad i powyciera kurze może
też robić inne rzeczy. Że może być,
tak samo jak tatuś, żywicielem rodziny.
To jest dobre zarówno dla córek jak i dla
synów. Córki znają wtedy model matki
niezależnej i nie dadzą się już zamknąć
w domu przy tzw. garach, a dla synów
taki model kobiety będzie również już
na tyle znany, że swoje żony będą
wspierać w rozwoju ich kariery.
IA: Czy w dzisiejszym świecie kobietom
jest trudniej niż mężczyznom?
Czy faktycznie przed kobietami stoi
zdecydowanie więcej wyzwań i wciąż
muszą udowadniać, że nie są gorsze
w biznesie?
MCK: Jeżeli musimy coś udowadniać
to tylko w domu mężowi lub sobie.
Ja akurat nie muszę do tego mojego męża
przekonywać, ale jak byłam w ciąży
z trzecim dzieckiem to też padło pytanie
czy teraz już zostanę w domu. Awantura
była nieziemska. Histeria z mojej strony,
że nigdy nie dam się zamknąć w domu
ze szmatką i żelazkiem.
Mam 41 lat i pochodzę jeszcze z pokolenia
gdzie jako małe dziewczynki miałyśmy
wpajane, że kobieta powinna urodzić
dzieci i się nimi zajmować a mąż zarabiać
na dom. I chyba tutaj jest największy
problem. Kobiety nie wierzą, że im się uda,
że dadzą radę stworzyć naprawdę
dochodowy biznes, bo przecież miały
wpajane, że jest to rola mężczyzny
- od pokoleń. A mężowie też za bardzo
nie rozumieją tego, że ich nowym
obowiązkiem jest włączenie pralki
czy położenie dzieci spać, bo mama
musiała wyjechać służbowo.
IA: Jak udaje się Pani łączyć z sukcesem
życie zawodowe z prywatnym, rolę
businesswoman z rolą matki?
MCK: Nie powiem, że jest to proste i łatwe,
bo nie jest. Podstawą jest dobra
organizacja pracy i zaangażowanie
wszystkich domowników. Moją wielką
inspiracją jest Kamila Rowińska i to od niej
uczyłam się, jak to zrobić. Kieruję się
w życiu wartościami, którym jestem wierna
od lat. Poza tym pamiętajmy, że nie
możemy być dobrzy we wszystkim
jednocześnie. Kiedy moje dzieci były
niemowlakami pracowałam, ale skupiałam
się przede wszystkim na nich, na ich
potrzebach. Kiedy rosły i miałam więcej
czasu, mogłam bardziej poświecić się
firmie. Nastał też taki moment, że część
naszych domowych obowiązków mogłam
oddelegować komuś innemu, np. pani
sprzątającej lub studentowi, który
odrabiał z dziećmi lekcje. Tym samym
zyskałam czas dla siebie. A w czerwcu mój
mąż otworzył restaurację i odpadł
problem kto gotuje (śmiech).