5 numer 2021 r. | Page 9

uprzednio zbierając wszystko do wiklinowego koszyka . W powietrzu można było wyczuć zapach leśnych owoców oraz świeżej trawy , na której wcześniej leżeliśmy . Pamiętam do dziś , że trzymaliśmy się mocno za ręce , a nasze tempo było wolne . Arvin okrył moje ramiona swoją kurtką dżinsową , gdy zauważył , że kulę się z zimna .
Przez kilka minut obserwowaliśmy piękno natury wokół nas , po czym przystanęliśmy , aby zobaczyć bardzo piękny zachód słońca , który wprawił nas w przyjemny stan . Obraz tego zachodu wciąż tkwi w mojej głowie , tak samo , jak niezwykle zaciekawiona twarz mojego przyjaciela , który wtedy gładził moje ramię , a ja wtulałam się w niego i zerkałam w stronę różowo-pomarańczowego nieba .
Zaraz po pięknym zachodzie zaczęliśmy zrywać niektóre z kwiatków na łące . Zrobiliśmy z nich wianki , które dosyć szybko się zniszczyły , więc postanowiliśmy wrócić do samochodu , gdzie dojedliśmy maliny z koszyka . Pamiętam , że mogliśmy wtedy znowu poczuć się jak dzieci , którymi nadal w duszy byliśmy .
Gest Arvina zapadł mi głęboko w pamięć , bowiem podarował mi czapkę , gdy odwoził mnie na pagórek tuż obok mojego domu . Pożegnaliśmy się krótkim przytuleniem oraz odwzajemnieniem nieśmiałych uśmiechów . Odłożyłam koszyk na stolik w moim pokoju i aby lepiej mi się spało , podarowaną czapkę ułożyłam na mojej szafce nocnej . Po całym emocjonującym dniu zasnęłam z myślą o nowym , nadchodzącym poranku .
Szczerze sądzę , że był to jeden z najlepszych dni mojego życia , ponieważ w końcu , po dziesięciu latach , dostrzegłam wyjątkowe piękno naszej przyjaźni .
Natalia Łukasiewicz klasa VII b
9